Do pierwszej próby odpalenia silnika. Gdyby nie moje wojaże w przyszłym tygodniu i wyjazd Konrada do Łodzi, w przyszłą sobotę było by to możliwe, a tak pewnie przesunie się pod koniec maja. W mijającym tygodniu założyłem przesmarowane linki i pokrywę gaźnika. Dodatkowo założyłem sprężynę stopki (w końcu), założyłem łańcuch, naciągnąłem go i chyba w środę motor miał pierwszą od dwóch lat przejażdżkę na kołach po podwórku. Musiałem wytoczyć go z garażu i wtoczyć po zrobieniu kółeczka z powrotem. Dzięki temu miałem dostęp do prawej strony silnika. Założyłem krzywkę automatu, wycisk sprzęgła. Moja robota była lekko po omacku. Na szczęście kulka do wycisku sprzęgła pasowała od łożyska z główki ramy. Dociąłem nowy pręt popychacz (ten który wyciąłem wzorując się na rozmiarze z wycisku od późniejszej jawy był za krótki). Wyregulowałem wycisk, klamka sprzęgła i sprzęgło chodzi pierwsza klasa. Nie byłbym sobą gdybym czegoś nie spier...... Blaszka zabezpieczająca śrubę do regulacji sprzęgła nie dociskała śruby idealnie. Chciałem ją dogiąć i przesadziłem. Zamiast jednej miałem dwie, po prostu pękła. I w piątek prace stanęły z powodu dwóch kołków fi 4 i długiego weekendu. Nie mogłem nigdzie w sobotę dokupić kołków które mają ustalić krzywkę i wirnik prądnicy. Dorobiłem natomiast blaszkę, którą założyłem i znowu dzięki dobrej radzie Konrada dotarłem stożek wałka i
wirnika. Mam nadzieję, że w poniedziałek dorwę kołki i jeszcze przed
wyjazdem zablokuję krzywkę i założę prądnicę.
Tak jak pisałem wcześniej (zdjęcie nie oddaje tego do końca) pokrywa pasuje idealnie.
Założony nowiutki łańcuch. Trochę mi zajęło zanim kapnąłem się jak ustawić koło w osi (a są tam takie otworki w suwakach do pomiaru).
Założony wycisk sprzęgła i dotarty stożek. Pozostało zablokować krzywkę kołkiem. Dodatkowo znalazłem miejsce gdzie należy podłączyć jeden kabel z instalacji elektrycznej. Jak widzisz Grzegorz ogarniam się trochę i biorę do siebie twoje uwagi.