Końcówkę tygodnia miałem bardzo udaną. Po wymuszonym przestoju, teraz ostro przyspieszyłem, żeby w następnym tygodniu znowu zwolnić. Dziś odwiedził mnie Konrad, ocenił własnym okiem postęp prac. Tak naprawdę to na żywo kawał Jawy zobaczył po raz pierwszy. Zawsze tylko jakieś części i elementy. Pogadałem z nim chwilę i przystąpiłem ochoczo do roboty. Wczoraj skończyłem tylny błotnik i dziś chciałem postawić motor na kołach. Jednak po głębszym namyśle doszedłem do wniosku, że nie ma się co spieszyć. W tylnym kole brakuje mi tulejki dystansowej, przednie koło mam nie scentrowane więc doszedłem do wniosku, że lepiej pomału, ale dokładnie. Natomiast żeby nie było ze nic nie zrobiłem z dumą zaprezentuję efekty wieczornej dłubaniny.
W piątek spasowałem w końcu kierownicę. Możliwe to było po odebraniu dwóch śrub z cynkowni, które dorobiłem na wzór oryginału.
W piątek też skończyłem tylny błotnik - założyłem odblask i błotnik był gotowy do montażu.
W sobotę zamontowałem błotnik, ale bez dokręcania.
Następnie przy pomocy Norberta wrzuciłem koło i ośkę. Niestety z braku tulejki dystansowej nie mogę koła skręcić na stałe.
Ale żeby motorek stał dumnie założyłem stopkę centralną. Nie mając pewności czy jeszcze nie będę musiał coś rozbierać nie zakładałem przedniego błotnika i koła. Plan na następny tydzień jest taki aby dorobić tulejkę dystansową i skręcić przód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz