czwartek, 22 stycznia 2015

Coś w temacie szkiełkowania.

Widziałem, że Konrad założył oddzielną zakładkę dotyczącą szkiełkowania, więc i ja podzielę się swoimi wrażeniami. Jeszcze dwa lata temu nie zdawałem sobie sprawy, że szkiełkowanie może zdziałać takie cuda. Wszystko zależy od naszej chęci i ilości włożonej pracy w przygotowanie elementu. Mniej więcej około rok temu zabrałem się za remont silnika, a właściwie to swoimi jękami zmusiłem do tej pracy Konrada. Po rozebraniu silnika na części pierwsze, trafił on z powrotem do mnie do mycia. Część elementów była w dobrym stanie, z części niestety byłem niezadowolony. Kartery były tymi elementami z których byłem bardzo niezadowolony. Dodam tylko, że wszystkie elementy szkiełkowane były osobiście przez Konrada (chyba tylko dzisiaj odebrany już nie?).
Tak wyglądały od "środka" - prawy karter przerobiony do jakiejś maszynki (wycięta oryginalna osłona prądnicy i w to miejsce przynitowana blacha - musieliśmy z Konradem przyznać bardzo fachowo).

Lewy karter - od kopniaka wydarty żywcem materiał, w innych miejscach też są ubytki.

Prawy kartet wyglądał trochę lepiej, ale i tak wymagał spawania - wystawał nit mocujący blachę.

Lewy karter po napawaniu, zdjęć prawego niestety nie mam.

A tak wyglądają kartery po wstępnym szkiełkowaniu. Niestety napawanie dało tylko częściowy efekt - po usunięciu spawu pojawiły się drobne otworki - na zdjęciu widoczne w prawej dolnej części karteru. Doszedłem do wniosku, że i tak wygląda to o niebo lepiej. Przed szkiełkowaniem wszystko dokładnie przetarłem papierem ściernym. Zaczynałem od 120, skończyłem na 400.

Na tym zdjęciu widać w miarę odtworzony kołnierz pod tulejkę kopniaka.

Miałem zamiar żeberka polerować po szkiełkowaniu na gotowo, jednak Konrad poradził mi najpierw polerować potem szkiełkować. Szkiełkowanie jest na tyle delikatne, że wystarczy jedna warstwa taśmy do zabezpieczenia powierzchni. Przed polerowaniem, żeberka potraktowałem papierem ściernym 400, 1000, 1500, 2000. Potem filc i pasta. Na koniec Konrad wypolerował to mechanicznie, jednak jak sam stwierdził, różnicy rzucającej na kolana nie było.
 Zabezpieczenie polerowanej części przed szkiełkowaniem.


Identycznie postąpiliśmy z prawym karterem.


Efekt końcowy - w międzyczasie dorobiłem z brązu nową tulejkę.


Prawy karter na gotowo.

Po przykrych doświadczeniach ze spawaniem tego "aluminium" doszedłem do wniosku, że blachę przyłapię spawem punktowym i zostawię. Ewentualnie spróbuję to jeszcze przed montażem czymś uszczelnić przed kurzem i błotem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz