sobota, 31 stycznia 2015

Światełko w tunelu.

Na początku 2014 roku zabrałem się za regenerację przedniego zawieszenia. Wyglądało nie najgorzej, chociaż jedna laga miała ślady spawania. Mieliśmy z Konradem nadzieję, że uda się ją naprawić.
Tak wyglądały lagi - osłon gumowych nie było, ale na szczęście opaski zostały.



Demontaż, był bardzo prosty. Okazało się, że tulejki w środku były wykonane z brązu i nie posiadają dużego luzu.
 Jedna laga była delikatnie wygięta, chwila na prasie i Konrad bez problemu ja wyprostował. Niestety podczas spawania drugiej poluzowała się tulejka i niestety musiałem zakupić drugi komplet lag. Potrzebowałem w sumie jednej więc nie szukałem jakiś w super stanie. Zakładałem, że z dwóch jedną sobie wybiorę. Jak myślałem tak i zrobiłem, wymagała ona wymiany jednej tulejki, którą dorobiłem z ertalonu.

 Spasowałem wszystko, sprawdziłem czy wszystko pięknie chodzi i miałem zawieść do Kamila do lakierowania. Niestety coś mnie podkusiło i wcześniej zawiozłem do mycia. Pan z warsztatu regeneracji głowic nic nie wziął za mycie, a ja szczęśliwy zostawiłem wszystko u Kamila.

 Moje szczęście trwało do chwili, kiedy zacząłem po lakierowaniu wszystko składać do kupy. Do dziś z Konradem nie wiemy co się stało i żeby nie zdjęcie na górze to nie uwierzyłbym, że to wszystko było spasowane. Okazało się że jedna laga ledwo chodzi, a drugiej nie mogle zmontować. Za radą Krzyśka i Konrada wziąłem papier ścierny i WD 40. Po kilku dniach polerowania i odcisków na łapie lagi zostały zmontowane.



Nowa osłonka i stare, ale odnowione opaski.

Kompletna laga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz