Nadszedł czas naprawy hamulców. Szczęki były w niezłym stanie dlatego postanowiłem je zregenerować. Te założone z przodu były trochę gorsze, więc docelowo miały trafić na tył, te z tyłu na przód. Dodatkową ich zaleta było to że każda jest sygnowana logiem "FJ". Szczęki zostały wysłane do firmy MAKLAND, gdzie otrzymały nowe okładziny. Szczękotrzymacz wymagał jedynie drobnej naprawy - kołek trzymający szczęki był luźny (wyrobiło się nitowanie kołka). Zawiozłem to do znajomego, ręczna praska i kołek ani drgnie. Szczękotrzymacz przetarłem grubym papierem ściernym trafił do szkiełkowania do Konrada. Nie byłem jednak zadowolony z otrzymanego efektu i jeszcze raz przetarłem go papierem ściernym, przykładając się już lepiej do roboty. Ponowne szkiełkowanie i efekt był zajeb..... Szczęki po otrzymaniu nowych okładzin również zostały wyszkiełkowane. Nie chcę rozbierać wszystkiego za kilka lat, dlatego kołek trzymający szczęki (od wewnątrz) został potraktowany podkładem, a główka nitu lakierem bezbarwnym (mam nadzieję że przez dłuższy czas nie zobaczę korozji). Dźwignia do linki hamulca była pogięta i nie nadawała się do niczego, więc zastosowałem chromowaną replikę. Pozostałe bebechy miałem w ocynku więc mogłem zacząć wszystko składać do kupy.
Tak wyglądały szczęki po wymontowaniu i wstępnym umyciu
A tak wygląda wszystko przygotowane do montażu
Zmontowane szczęki
Wygląd szczękotrzymacza po szkiełkowaniu
Zmontowany komplet
Tu również
A tak wygląda kompletne koło
A tak wyglądało wcześniej
Po zmontowaniu szczękotrzymacza z piastą okazało się jeszcze, że okładziny szczęk są za duże. Musiałem je trochę podocierać, ale mam nadzieję, że te "spowalniacze" zadziałają. Przód w renowacji okazał się bardzo prosty i przyjemny, tył niestety wymagał trochę więcej pracy.
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń