niedziela, 14 grudnia 2014

Przykre konsekwencje.

Któregoś wieczorka postanowiłem zmontować koła. Miałem piękne szprychy i jeszcze piękniejsze obręcze, więc z zapałem zabrałem się do roboty. Myślałem, że zajmie mi to chwilkę, a zeszło chyba z pięć godzin. Za radą Konrada gwinty w szprychach smarowałem wazeliną techniczną - ułatwi to późniejszą regulacje.

Koło przednie


Koło przednie po szprychowaniu

Koło tylne

Koło tylne po szprychowaniu

Koła po szprychowaniu trafiły do warsztatu Motors Creator do centrowania i założenia ogumienia. I tu pojawił się pierwszy problem. Tak jak pisałem wcześniej nie zdjąłem wymiarów przesunięcia piast względem osi. Miałem co prawda serwisówkę z wymiarami. Tylne koło wyszło ładnie, ale przednie nie bardzo podobało się Konradowi. Nie mieliśmy wyjścia więc zostało tak jak w książce. Konrad koła wycentrował, założył fartuchy, dętki i opony i po jakimś czasie koła wróciły do mnie (z kołem przednim to niestety nie koniec przygód).


Pomimo zastosowania łożysk zamkniętych, chcę żeby motor był jak najbardziej zbliżony do oryginału. Tam uszczelnienie było filcowe, więc i ja ściągnąłem przez Konrada nowe filce. Były trochę za szerokie, ale nożyk, kilka minut delikatnego cięcia i wszystko pasowało.



Przednie kompletne koło







Tylne kompletne koło


A tak wygląda oryginalny dekielek do koła po chromowaniu. W drugim musiałem zastosować replikę, bo niestety nie było przy motorze.

Mając koła mogłem zabrać się za hamulce.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz