sobota, 7 lutego 2015

Diabeł tkwi w szczegółach...

... jak stwierdził "miszczu" Konrad zwracając się do Grzegorza i mnie, gdy opowiedziałem mu o swoim pierwszym czwartkowym podejściu do montażu suwaków w ramie. Okazało się, że odbój gumowy jest za duży i ledwo mogę go wcisnąć w szklankę. Dodatkowo otwór wewnętrzny "puchnie" i różnica między średnicą otworu a średnicą sworznia wynosi 5 mm. Musiałem otwór jak i średnicę zewnętrzną odboju potraktować dremelem. Po szlifowaniu papierem ściernym różnica średnic wynosiła już 2 mm i doszedłem do wniosku że tak już może zostać. W sworzniach po szlifowaniu powierzchni zewnętrznej znikła fazka, a pojawiła się ostra krawędź, która uniemożliwiała wciśnięcie ich w odboje. Zmieniłem końcówkę w dremelu na diamentową i pomału wykonałem fazkę po całym obwodzie. Przesmarowałem cały suwak smarem, otwory w ramie wazeliną techniczną i tak w piątek zmontowałem jeden suwak do ramy. Okazało się dodatkowo, że śruby M7 które kupiłem są do kitu (ze starych została mi jedna, na szczęście rozmiar pod klucz siódemek tych z epoki i współczesnych, jest taki sam), są to śruby wytrzymałościowe o długości 40 - te są troszkę za krótkie, 50 - są za długie - były w ocynku. W piątek kupiłem o długości 45 niestety czarne - muszę zawieść do ocynku. W sobotę bez pospiechu zamontowałem drugi suwak i odwiedziłem Kamila, żeby dopasować pokrętło w lampie (mam nadzieję, że odbiorę ją w poniedziałek i przystąpię do montażu przedniego zawieszenia).

Efekt piątkowej pracy



A tu już suwaki w komplecie w ramie



Ps. Chce dodać, że nie śpię z tą ramą. Z braku miejsca w garażu, na razie z jednego pokoju zrobiłem graciarnię. Mam nadzieję, że z końcem lutego żona zwróci mi garaż i nie będę musiał ciągać się z ramą góra- dół. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz